W POSZUKIWANIU MADONNY, BRADA PITTA I GEORGE'A CLOONEY'A - CZYLI SPACER PO COMO

W Como byliśmy już raz, 4 lata temu. Przywitało nas okropną ulewą i porywistym wiatrem. Niewiele pamiętam, bo i niewiele udało się zobaczyć. Uciekając przed deszczem, wyzywałam Como, Alpy i cały świat, nie wiedząc, że jeszcze kiedyś tu powrócę w tak piękny i słoneczny dzień jaki chcę Wam dziś pokazać:)

Warto przejść się nad port, mam ogromny sentyment do jachtów i łódek i właśnie z tego miejsca rozpoczęliśmy nasza wędrówkę po Como. Mniejsze, większe, bardziej "wypasione" i te skromne. Wszystkie budzą pozytywne emocje i nagle człowiek nabiera ochoty na nie zapomniany rejsie po najpiękniejszym jeziorze Alp.

Rynek to istne zagłębie kawiarni i restauracji. Jeśli nie jesteśmy pewni wyboru, Włosi chętnie pomogą. Zresztą, w takiej scenerii wszystko wybornie smakuje.

Warto rozważyć przejażdzkę taką oto kolejką - Funicolare do Brunate (koszt w dwie strony ok.5 euro). Ze szczytu góry, widok na Como i okolice zapiera dech w piersiach Przy dobrej widoczności można dostrzec Turyn i Mediolan.

Hmmm gdzie mieszka ten najsłynniejszy amant Georgee Clooney? Tu czy gdzieś dalej? Urocze wille umiejscowione nad samym brzegiem jeziora, są otoczone wysokim murem i na dodatek są pilnie strzeżone. Dopiero z tej perspektywy można zauważyć, ze większość ma prywatne przystanie jachtowe i ogromne ogrody. Chcieliśbycie tak zamieszkać?:)

Jeszcze rzut okiem na przystań w Como i czas w drogę powrotną! Jak Wam się podobała taka podróż?