Za nami 18 miesięcy! Różnych:) Lepszych, gorszych, humorzastych, wesołych lub tych bardziej płaczliwych. Jak to dziecko. Raz było lżej, innym razem dotykał nas kryzys. Mały brząc rośnie i prawidłowo się rozwija i to jest najważniejsze. Przez ten czas, tak dużo osiągnął i tak bardzo urósł, że dopiero teraz zauważyłam jak życie przelatuje przez palce. Ten miesiąc zdecydowanie wpisał się w kanony podróżnicze. Najpierw była Kreta, a ostatnio wycieczka do Afrykarium, które mieści się we Wrocławskim Zoo. Z jakim skutkiem? Tego się dowiecie z postu:)
O tyle o ile wyjazd na Kretę udał się nam pod każdym względem, to do Zoo już niekoniecznie. Wojtuś nie przejawiał zainteresowania rybkami, krokodylami czy nawet hipopotamami. Był za to skory do biegania, a tu jak na złość ludzi od zatrzęsienia, a dziecko chce się wyszaleć. Takie atrakcje zdecydowanie zostawiamy na późniejszy wiek. Teraz, tylko i wyłącznie przez paskudną pogodę, wylądowaliśmy tu i nie była to do końca słuszna decyzja;) Umęczeni panującymi temperaturami, wilgotnością oraz bieganiem za dzieckiem, odetchnęliśmy z ulgą, kiedy kierunek zwiedzania się skończył, a naszym oczom ukazał się napis wyjście. Na koniec dziecko usnęło w aucie, a my mogliśmy się zrelaksować!
Nadal pielęgnujemy tradycję gonienia gołębi po parku. Teraz, mądrzejsza matka, zabiera prowiant przeznaczony dla ptaków, dzięki czemu zawsze jest co łapać. Bobas jest zachwycony! A ja łapię chwilę oddechu. Czasem łapię się też na tym, że dziecko chętniej spędza czas w piaskownicy. Bez robienia babki ani rusz. Najlepiej, żeby były duże np. takie z wiaderka i żeby je niszczyć jedna za drugą;) Gorzej idzie nam z mówieniem. Zdecydowanie. Oprócz sylab ma ma, nei nei czy bababa, Wojtuś nie jest w tej kwestii zbyt wylewny. Tak z każdym miesiącem liczę po cichu, że właśnie teraz nastąpi w w tej kwestii jakiś przełom. Gdzieś czytałam, ze w kwestii mowy chłopy rozwija się wolniej niż dziewczęta, up up ktoś może to potwierdza?
Sierpień upłynął spokojnie pod znakiem zębów. Zatrzymaliśmy się na jedynkach i dwójkach i...cisza. Chyba przed burzą, bo po uzupełnieniu lektury o tym co nas czeka podczas przebijania się trójek, włos na głowie się jeży;)
Zaliczyliśmy również wizytę u pediatry z podejrzeniem zapalenia pęcherza, na szczęście alarm okazał się fałszywy. Wyniki przedstawiły się wzorowo, a nocny płacz, który powtarzał się przez kilka dni z rzędu, to wynik nadmiaru emocji.
Buziole i do następnego:*
Zazdroszczę wyjazdu :)
OdpowiedzUsuńhttp://fasionsstyle.blogspot.com/
Słodziak! :PP
OdpowiedzUsuńaanna-aanna.blogspot.com
Co za słodziak :) sto lat mu !:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko :))
woman-with-class.blogspot.com
Ale słodki maluch! :)
OdpowiedzUsuńMam prośbę: mogłabyś poklikać w linki w najnowszym poście?
Napisz w komentarzu jeśli klikniesz, gdyż wylosuję kilka osób i podam linki do ich blogów w następnym poście. :)
>> ALEXANDRAK-BLOG.BLOGSPOT.COM <<
Kurczę szkoda że zoo go nie wciągało, ale może faktycznie był za malutki :) Cudny jest!
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com
ale będzie miał powodzenia :)
OdpowiedzUsuńJaki cudowny maluch ♥
OdpowiedzUsuńhttp://roseaud.blogspot.com/
Tez slyszalam, ze chlopcy zaczynaja pozniej mowic, wiec nie ma co sie przejmowac :)
OdpowiedzUsuń