Zastanawiam się czy wspominałam Wam już kiedyś, że lubię biegać zimą? To najlepszy dla mnie okres na aktywność, po prostu zamiast siedzieć z kubkiem ciepłej herbaty i przerzucać bezsensu po raz kolejny główną stronę Facebook'a, zaciskam zęby i ruszam w teren. Pamiętam o podstawowej zasadzie żeby dobrze się rozgrzać i ciepło ubrać, a kiedy minie krytyczne 5 minut biegu, aktywność w śniegu czy mrozie może być bardzo ciekawym doświadczeniem:) Dlaczego? Zapraszam na post pt: pięć powodów dla których lubię biegać zimą!
Jeśli miałbym wymienić co mną kieruje, że potrafię się w mroźny wieczór ubrać i wyjść na truchtano, to bez wahania wymię następujące powody:
- udaje mi się utrzymać formę przez cały rok! Nie potrzebuje noworocznych postanowień i obietnic, że od stycznia zaczynam dbać o formę czy figurę! Kontynuuje to co zrealizowałam w poprzednich miesiącach. Najgorzej, w moim odczuciu, jest sobie zrobić przerwę w treningach, nie a nic gorszego i bardziej rozleniwiającego:) Owszem, wybiegania nie są aż tak częste jak wiosną i latem, a i mnie temperatura minus 10 stopni poniżej zera, potrafi zniechęcić do wyjścia na dwór. Wówczas przenoszę trening na następny dzień, no cóż jestem tylko...kobietą i matką;)
- bieganiem poprawiam sobie humor, podnoszę ilość endorfin, a także potrafię rozładować stres. Lubię to uczucie kiedy wracam do domu zmęczona i zmarznięta, a smagana wiatrem twarz aż pali od środka, wówczas ciepła herbata ma zupełnie inny smak.
- puste ulice, alejki, a jestem sama sobie Panią dróg i szos. Zarzucam na twarz komin i jestem incognito. To, że biegam, wiedzą nieliczni. Ktoś mnie w ogóle widzi? Przecież większość siedzi przed TV:)
- żadne choróbsko się mnie nie chwyta!!!!! Uwaga, bieganie podnosi odporność, oczywiście pamiętajmy o zdrowym podejściu do tematu, nawet w silne mrozy odpuszczam biegi. Ciepła odzież to podstawa, czapa, rękawiczki i komin. Odkąd biegam angina, grypa i katar unikają mnie jak ognia! A ból głowy? Zapomniałam co to jest...
- piękne widoki cieszą oczy, takie jak te na zdjęciu rzadko mi towarzyszą...
Bieganie zimą to ciężki kawałek chleba. Towarzyszą mi chwile słabości i zwątpienia, Nie zawsze mam czas i ochotę delektować się zimnym śniegiem w butach lub szczypiącą skórą na udach, ale radość po przebiegnięciu nawet 5 kilometrów w tak trudnych warunkach, jest niezapomnianą frajdą. Ciepły kocyk i herbata nabierają nowego znaczenia i smaku, a ja odliczam kolejne minuty do następnego treningu:)
Zimą nie dałabym rady biegać, więc podziwiam cię :)
OdpowiedzUsuńhttps://fasionsstyle.blogspot.com/
ja wiosna latem i jesienia biegam na całego ale zimą się boje, że będe chora...jednak dzięki Tobie zmieniłam zdanie :)
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com/2017/01/winter-black-and-gray-outfit.html
Gratuluję motywacji, mnie by tu wszystkie psy pogoniły ;))
OdpowiedzUsuńJa w ogole nie jestem w stanie przekonac sie do biegania :P
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię, ja nie ciepię biegać nawet latem :)
OdpowiedzUsuńBieganie zimą to chyba jednak nie dla mnie, jednak post ciekawy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://nellanellstyle.blogspot.com/
Nic tylko podziwiać takie osoby jak ty ! Ja bym nie umiała zima biegać, jestem zmarzluchem 😂
OdpowiedzUsuńhttp://m-grabowska.blogspot.com/?m=1
ja średnio lubie biegać :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę miłego weekendu :)
ANRU,
W taką pogodę za nic w świecie nie wyszłabym z domu, gdybym nie musiała ;p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Urban Vagabond
Zamierzam się przekonać do biegania, ale na wiosnę. Podziwiam osoby, które niezależnie od pogody biegają:D
OdpowiedzUsuńhttp://xartday.blogspot.com/
Dear, very nice and interesting post. Your blog is amazing. Banner is fantastic, and you wrote very nice. I follow you, please follow me back: laAdda
OdpowiedzUsuńPodziwiam ja sie zbieram i za dobrze mi to nie idzie :)
OdpowiedzUsuń