Wrzesień zaczął się paskudną pogodą. Pada, zrobiło się pochmurno i chłodno. Więcej czasu spędzam w domu, skończyły się spacery i wyjścia do parku z dzieckiem, zaczynam się nudzić;) A skoro tak, to po raz pierwszy od dłuższego czasu odnotowałam kilka podpunktów, które mam zamiar zrealizować w tym miesiącu. Nie ma co prawda końca roku, a większość postanowień spisuje się w Nowy Rok. Ja chcę inaczej. Mam marzenia i plany, które będą wymagały mobilizacji w dłuższym okresie czasu, część to z pozoru niby błahe i drobne rzeczy, ale otworzą rozdział do kolejnych etapów w moim życiu. Oto na co wpadłam i co jak postanowiłam zrealizować we wrześniu.
- Odkurzam książki: około 20 robi się już ciemno i nieprzyjemnie. Skończyłam czytać biografię Jerzego Kukuczki, wzięłam się za kolejną. na ogień trafiła Wanda Rudkiewicz, kolejne tytuły książek czekają w kolejce. Długie wieczory sprzyjają czytaniu. Lektury, dla których nie miałam czasu w okresie wakacji, ponownie wracają na salony. Uwielbiam ten czas i moment. W kolejce czeka bardzo interesująca pozycja Dzieci Ireny Sendlerowej czy oparta na faktach Cud w Andach. Polecacie coś jeszcze?
- Ograniczam kupowanie lakierów: popadłam w totalne uzależnienie od hybrydy. Liczba lakierów, które osiągnęłam w kosmetyczce sięgnęła zenitu. Trzeba to ograniczyć, część sprzedaję, najbardziej uniwersalne kolory zostawiam. Czerwień, róż, głęboka śliwka czy koral, to odcienie, które lubię i chętnie po nie sięgam, reszty z mojego kufra szukajcie np. na Olx.pl;).
- Zakładam skarbonkę: dostępną w aplikacji IKO Inteligo. Ze sprzedanych lakierów (patrz wyżej), zaczynam odkładam w okresie jesienno-zimowym, fundusze na kolejne podróże. Drobne, z pozoru nic nie znaczące kwoty, zbieram w wirtualnej skarpecie, a na wiosnę będzie jak znalazł, może akurat trafi się Portugalia? Plam ambitny i długofalowy, mocne zaciskanie pasa i wbijanie zębów w tynk;) Ale marzenia są w końcu po to by je realizować<3
- Ćwiczę angielski: skoro mam czas na książki, to czy może mi w ciągu 24 godzin braknąć czasu na 15-minutowe ćwiczenia z angielskim? Tak, wiem, brzmi absurdalnie, bo to tylko kwadrans, ale wiem jak często wychodzi w praktyce. Trzymajcie kciuki.
- Wzmacniam odporność: do realizacji tego punktu będą niezbędne spore zapasy czosnku i...miodu. Wrzesień to najlepszy miesiąc, by zawczasu pomyśleć o wzmocnieniu naszej odporności,w końcu zbliża się zima, a o przeziębienie nie trudno, zwłaszcza kiedy otaczamy się w pracy większa grupą ludzi.
- Zaprzyjaźniam się z herbatą, cytryną...i miodem: patrz punkt wyżej;) Jeśli do tego dorzucę ciepły koc i książkę, to mam świetny pomysł na wrześniowy wieczór.
- Porządki w szafie: w końcu mam chwile czasu na przejrzenie garderoby. Dwa worki wylądowały w kontenerze PCK i w szafie zrobiło się dużo lżej. Półki z ubraniami mojej mniejszej pociechy również przeszły generalne porządki. Część rzeczy pochowałam w kartony, inne wystawiałam do sprzedaży.
- Jadę na wycieczkę: choćby jednodniową, ale jadę;)Jeszcze nie mam pomysłu gdzie, ale ta idea nie daje mi żyć. Ciepły wrześniowy weekend można spędzić np: spacerując w koronach drzew w Jańskich Łazniach, niezwykła konstrukcja.
też muszę zrobić porządki w szafie i zasilić tym samym pck;)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za realizację:)
OdpowiedzUsuńTez ograniczam kupowanie hybryd :D. A o tej skarbonce nie słyszałam: )
OdpowiedzUsuńW sumie parę rzeczy z tych o których piszesz mam w notesie również.Ale na przedzie mam - optymizm, by nie dac się wahaniom pogodowym i wiecej ruchu, :D
OdpowiedzUsuńJa też mam zamiar wziąć się za częstsze czytanie książek i naukę angielskiego :)
OdpowiedzUsuńPrzez ostatnie miesiące ogarnęłam się i zaczęłam czytać więcej książek. Porządki w szafie już zrobione. :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na naszego bloga
Swietne plany. Oby wszystkie udalo sie zrealizowac :)
OdpowiedzUsuń