Uwielbiam czytać. Ostatnio nadrabiam literackie braki, a trochę się ich natworzyło. Przez to, że zimę właściwie "przespałam", okazało się, że teraz nie ma wieczoru bez literatury. Wciągam nowości, topowe pozycje i te trochę niszowe. Nie mam czasu rozbijać się po księgarniach, szukać po półkach interesujących pozycji, toteż trzy miesiące temu zainwestowałam w pierwsze w moim życiu e-booka. Poszło gładko. Nie przeszkadzało mi, to że nie ma charakterystycznego szelestu kartek, zapachu czy magii. Po opłaceniu blikiem kwoty, pozycja wskoczyła mi na czytnik i mogłam zatopić się w lekturze. Było to mega praktyczne wygodne. Na papierową wersję, musiałabym czekać 3-4 dni, szkoda mi było na to czasu. I tak mijały kolejne tygodnie, a mi przeczytanych tytułów przybywało, i wiecie co, nie potrafię sobie teraz wyobrazić, żeby wrócić do czytania standardowych wersji książek. Niestety technologia mnie pokonała;)
Nie będę się rozwodzić nad wyższością tego w jakiej formie lepiej czytać książkę. Każda jest właściwa i dobra. Lubię zdobywać wiedzę, każda propozycja jest właściwa. Kiedyś byłam zagorzałą fanatyczną papierowej wersji. Pamiętam nawet jak na lekcji języka polskiego, zaciekle broniłam, że jeśli czytać, to tylko papier. Komputer, e-book to jest bee, a mistycyzm lektury, jest właśnie zaklęty w celulozie;) No cóż, tylko krowa nie zmienia zdania. Ja, już wiem, że technologia mnie złamała.
Oczywiście obie wersje, mają swoje mocne i słabe strony, jestem ciekawa czy Wy też to zauważyliście i jakie jest Wasze stanowisko, zaczne od pozytywnych aspektów czytników:
Kupując, którąś już tam z rzędu książkę, po jakimś czasie w domu zaczyna się robić ciasno. Brakuje półek, szaf, regałów. Jeśli nie masz wystarczająco miejsca, robi się problem, jak to pomieścić? Można sprzedać, ale z sentymentu tego nie robię. No więc tyle ile już zdążyłam kupić pozycji, to rozkładam po regałach, na resztę nie mam już miejsca. I tu się rodzi kolejny problem...
Nie będę się rozwodzić nad wyższością tego w jakiej formie lepiej czytać książkę. Każda jest właściwa i dobra. Lubię zdobywać wiedzę, każda propozycja jest właściwa. Kiedyś byłam zagorzałą fanatyczną papierowej wersji. Pamiętam nawet jak na lekcji języka polskiego, zaciekle broniłam, że jeśli czytać, to tylko papier. Komputer, e-book to jest bee, a mistycyzm lektury, jest właśnie zaklęty w celulozie;) No cóż, tylko krowa nie zmienia zdania. Ja, już wiem, że technologia mnie złamała.
Oczywiście obie wersje, mają swoje mocne i słabe strony, jestem ciekawa czy Wy też to zauważyliście i jakie jest Wasze stanowisko, zaczne od pozytywnych aspektów czytników:
- Książka pachnie – e-book niekoniecznie
- Książka jest ciężka – odwrotnie niż e-book
- Ile pozycji może pomieścić czytnik?
I takim oto sposobem, doszliśmy do kolejnego punktu. W czytniku, mogę pomieścić klika-set(?!) pozycji. Oczywiście, jadąc gdziekolwiek, nie wyjeżdżam na literacki wyścig szczurów, ale jeśli coś dobrze mi się czyta, to dlaczego by tego nie kontynuować pod parasolem, z drinkiem w ręku? A więc na urlop możemy zabrać dosłownie wszystko, to co chcemy przeczytać, nawet Encyklopedię PWN;)
- Mając czytnik, nie potrzebujesz biblioteczki!
Kupując, którąś już tam z rzędu książkę, po jakimś czasie w domu zaczyna się robić ciasno. Brakuje półek, szaf, regałów. Jeśli nie masz wystarczająco miejsca, robi się problem, jak to pomieścić? Można sprzedać, ale z sentymentu tego nie robię. No więc tyle ile już zdążyłam kupić pozycji, to rozkładam po regałach, na resztę nie mam już miejsca. I tu się rodzi kolejny problem...
- Czy sprzątasz biblioteczkę?
- Kupuję e-book i już go mam!
To straszna wygodna. Dostęp do Internetu, konta na Empiku i Blika. Kończy mi się książka, kupuję następną, nie muszę czekać na pocztę, kuriera czy pchać się do galerii, by kupić wybrany tytuł. Niezwykle praktyczna strona, wieczorem, cyk-robię przelew i ulubiony tytuł się już pobrany, czek aż wygodnie się rozsiądę.
- B-book czytasz przy zgaszonym świetle
Co za komfort! czytam tylko wieczorem. Nieraz lektura mnie tak pochłania, że lustruje strony do godziny 24.00. Druga połówka chce zasnąć i pojawia się dylemat, czy odłożyć niekończony rozdział czy tkwić przy sztucznym świetle mimo oporów? Czytnik rozwiązuje problem niezgaszonej lampki, delikatny odblask ekrany, jest zdecydowanie mniej denerwujący, niż żarząca się jarzeniówka;)
Teraz trochę negatywnych stron czytników:
- Książki nie trzeba ładować.
- Zgubienie czytnika boli.
- Książka to ozdoba domu.
Starannie wykonana biblioteczka od podłogi po sufit, to wizytówka domu. Książki, które mają piękne grzbiety, również. Rodzi się nastrój, klimat, magia. Nie ukrywam, że owszem marzy mi się taka kolekcja, pod warunkiem, że moje M4 będzie miało więcej niż 120 metrów kwadratowych.
------
Jestem ciekawa, jakie preferujecie książki? Czy musi być papier, czy może korzystacie z czytników? Piszcie w komentarzach, czy podobnie jak ja, odkryliście e-booki nie tak dawno:)?
Jestem ciekawa, jakie preferujecie książki? Czy musi być papier, czy może korzystacie z czytników? Piszcie w komentarzach, czy podobnie jak ja, odkryliście e-booki nie tak dawno:)?
Nie korzystam z ebooków. Muszę czuć książkę w dłoni, przewracać kartki itd. Lubię klasykę :)
OdpowiedzUsuńKorzystam z ebooków, kiedy już naprawdę muszę, papierowa książka najbardziej do mnie przemawia. :)
OdpowiedzUsuńNawet w podróży staram się mieć tradycyjne wydanie. :)
UsuńNo niewątpliwie eBook ma swoje zalety ale dla mnie wciaz zapach książki jest nie do zastąpienia
OdpowiedzUsuńTo prawda, technologii nie da się podrobić mną podbienpodob ksiaksi
UsuńKocham ebooki. Przez wiele lat czytałam tylko je i już się przywzyczaiła. Teraz jednak, gdy zaczełam prowadzić bloga, obudziła się moja mania zbieractwa. Teraz czytam i ebooki i książki tradycyjne, chociaż zauważyłam, że na czytniku szybciej pochłaniam lektury.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam:
Biblioteka Feniksa
ja niestety w ogóle nie czytam, brakuje mi czasu :)
OdpowiedzUsuńSzkoda:(
UsuńKsiążki z mojej biblioteczce są poukładane według moje schematu -mam je posegregowane "działami" ;)
OdpowiedzUsuńMimo, że uwielbiam papierowe wersje książek, sama często sięgam po czytnik - głównie w podróży. W domu staram się czytam "klasyczne" wersje książek :)
Ja lubię jedno i drugie, zależy na co akurat mam ochotę, albo czy dana książka wyszła po polsku, bo jak nie chce mi się czekać to biorę wersję po angielsku najczęściej w formie ebook do przeczytania ;)
OdpowiedzUsuńja zdecydowanie wolę czuć w papier pod palcami
OdpowiedzUsuńJestem zwolenniczką książek tych papieriuch
OdpowiedzUsuńU mnie ebook ma tylko jedna zalete - moge czytac polskie ksiazki za granica. Ogolnie papierowe ksiazki bardziej do mnie przemawiaja i uwielbiam wyglad biblioteczek w domu :D
OdpowiedzUsuńDla mnie jednak tradycyjnie, książki :)
OdpowiedzUsuńObie wersje są fajne, ale jednak wolę tradycyjną książkę.
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki ale ze względów praktycznych zaczęłam się zastanawiać nad kindlem... myśle ze mogłabym się przestawić :)
OdpowiedzUsuńCzytałam jedną książkę w formie pdf, bo byłam zmuszona :) Data premiery jeszcze przed nami! Przyznam, że męczyłam się, wole jednak papierowe książki!
OdpowiedzUsuńCzytam dużo mang i komiksów, a one na czytniku już nie są tak dobre jak w druku. Ale prozę czy poezję lubię mieć na czytniku właśnie.
OdpowiedzUsuńA ja pozostaję przy wersji papierowej. Faktycznie nie mam już w domu miejsca na papierowe wydania, ale całkiem niedaleko mam bibliotekę :)
OdpowiedzUsuńCiekawe rozważania, przyznam że nie zastanawiałam się nad tym choć zapach książek lubię to najważniejsza dla mnie jest treść
OdpowiedzUsuńZgadza się, jeśli tresc wciaga to niewasne czy papier czy elektronika:)
UsuńJa wole zdecydowanie wersje papierowe, ale brak mi już na nie miejsca :(
OdpowiedzUsuńBardzo lubię szelest i zapach papieru, przerzucanie stron wiatrem na plaży...ale coraz częściej zastanawiam się tez nad ebookiem, bo miejsca na półce już od dawna brak.
OdpowiedzUsuńSłuszna uwaga:)
OdpowiedzUsuńOd dawna czytam eBooki, ale papier też. I jeszcze audiobooki :)
OdpowiedzUsuńKsiążka pachnie-argument nie do przebicia dla mnie :)
OdpowiedzUsuńJa często wybieram ebooki ale kocham też papierowe wydania za ich szelest
OdpowiedzUsuńJa nie lubię ebooków, wolę książki!
OdpowiedzUsuńUwielbiam wersje papierowe książek, ale odkąd mieszkam poza granicami kraju często goszczą u mnie ebooki, gdyż tylko dzieki nim wciąż czytam i robię to, co lubię. 🙂
OdpowiedzUsuńJak dla mnie książka zawsze wygrywa - ten zapach, przerzucanie stron... próbowałam elektronicznej, jednak wolę pozostać przy papierze
OdpowiedzUsuńzawsze wybieram książkę! Elektroniczna nie przemawia do mnie póki co
OdpowiedzUsuńI takie książki czytam i takie,zależy co akurat wpadnie mi w ręce i w ajkiej jestem sytuacji :-))
OdpowiedzUsuńJa do ebooków zwyczajnie musiałam się przekonać. :) Mieszkam w Szwajcarii i to dla mnie najwygodniejsza opcja. Chociaż przyznaję, że mam głód tradycyjnej książki i jeżeli mam możliwość, to coś w formie papierowej sobie z Polski przywożę. Zazwyczaj chodzi o książki, które zostały pięknie wydane i zawierają dużo zdjęć, np. mam słabość do książek kucharskich. Takie książki na czytniku nie mają swojej magii. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam zapach nowej książki ale uważam, że ebook jest idealny w podróży:)
OdpowiedzUsuńCałe życie czytałem książki analogowe. Aż wreszcie trafiła się promocja. Za 11,90 mogłem kupić książkę elektroniczną, która wcześniej kosztowała kosmiczne pieniądze. I się zaczęło. Wpadłem na całego. Elektroniczne są tańsze. I to zdecydowanie. Kiedyś nawet, dla zabawy liczyłem ile zaoszczędziłem kupując elektroniczne vs analogowe. Na kwartał wychodziło wyjście we dwoje na kolację w mieście.
OdpowiedzUsuńBezcenna jest jednak wygoda. Co niedzielę, rano siadam do mojej ulubionej księgarni. Szperam i szukam. Wybieram pięć ebooków (a dokładniej ich fragmentów). Ściągam, czytam. Jeden, dwa z nich kupuję. Bzytt i już są u mnie. Wygoda!
Zdecydowanie wolę ksiązki. Lubię czuć ten dotyk kartki i okładki, a nie urzadzenia na którym mogę czytać. Często wymianiam się również książkami ze swoimi znajomymi. Według mnie czytanie to świetna forma spędzania czasu - rozwijania siebie i swojej wyobraźni.
OdpowiedzUsuń