Myślę, ze to już ostatnia seria z cyklu: książki o wspinaczce. Potrzebuję na chwil e odetchnąć od literatury wysokogórskiej, na rzecz innych pozycji, które się piętrzą i które chcę w końcu przeczytać;) Dziś dwa wspaniałe tytuły „Himalaistki” autora Mariusza Sepioły oraz "Ucieczka na szczyt" Bernadette McDonald, które czytało mi się wyśmienicie. Jako, że świat wielkich postaci polskiego himalaizmu strasznie mnie fascynuje i kręci, tym bardziej polecam, nawet dla takich żółtodziobów jak ja, jeśli chodzi o zdobywanie górskich szczytów. Zapraszam na post.
Po "Ucieczkę na szczyt" Bernadette McDonald - sięgnęłam w momencie, kiedy przed oczami
śmignęło mi nazwisko Wojtka Kurtyki. Niezwykły człowiek, stroniący od mediów, a przy tym zdobywca najtrudniejszych górskich wierzchołków, wizjoner i filozof. Tak trudno przeczytać o nim biografię czy wywiad, a tu śmietanka najwybitniejszych nazwisk polskiego himalaizmu: Rutkiewicz i Kukuczka w jednej pozycji! W książce przewija się znacznie więcej poważnych postaci, jak choćby Andrzej Zawada, Krzysztof Wielicki, Tadeusz Piotrowski czy Artur Hajzer. "Ucieczka na szczyt" to nie tylko suche fakty i przypisy, to porywająca opowieść o wyprawach, zdobywaniu szczytów, ale przede wszystkim ekspozycja ludzi, przedstawienie ich osobowości, charakterów, lęków i ambicji, które często zakrawały o szaleństwo. Ekspedycje w Himalaje, to również wyścig, który wygrywali najlepsi, najsilniejsi, którzy byli w odpowiednim czasie i miejscu. Użyję terminu wyścig szczurów, Rutkiewicz, która jako pierwsza Polka i Europejka, stanęła na szczycie Mount Everest, spotkała się z ogromną niechęcią i zazdrością środowiska alpinistycznego, a przecież wszyscy teoretycznie grali do jednej bramki. Pozycja, to opis również konfliktów, które niszczyły najpiękniejsze przyjaźnie ze względu na różnice charakterów i podejścia do wspinaczki. Kukuczka i Kurtyka to był duet, który swoją siłą i determinacja, gdyby tylko chciał, zdobyłby drogę na księżyc, a mimo to różnica w forsowaniu szczytów, poróżniła ich na wiele lat. Oboje mieli się dosyć, bo przecież wspinaczka, to nie tylko chwała i cześć, to również żmudna praca nad pozyskiwaniem funduszy, zakupem odzieży, a przede wszystkim obcowanie z drugim człowiekiem przez wiele tygodni w ekstremalnych warunkach. Rutkiewicz-kobieta cyborg, silna o stalowych nerwach, potrafiła zostać zaszczuta przez środowisko wspinaczy podczas samotnego zdobycia Anny Purny, gdzie podważono jej wejście, a ona sama załamała się psychicznie i ciężko to odchorowała. Krzysztof Wielicki, wspinaczkowy tygrys, który pobijał kolejne rekordy, wspinał się wbrew logice i przełamywał kolejne bariery, świadek wypadków, które na zawsze żegnały najlepszych alpinistów w górach. Losy legend wspinaczki przeplatające się z historią Polski. Czytałam te same akapity po kilka razy, bo żal było mi ją kończyć, bo chciałam zatrzymać w sobie te myśli, ten klimat.
Pozycja napisana bardzo przystępnym językiem, prostym, lekkim, bez nadęcia, zrozumiałym dla laika. Gorąco polecam na nadchodzące wieczory.
------
Coś czytacie? Jeśli tak, to co polecacie? Czekam na Wasze komentarze, buziole, ciao:*
Podziwiam wspinaczy za odwagę i determinację, za to, że pasja pochłania ich bez reszty, która często przeradza się do obsesji, gdzie toczy się walka o wbicie czekanu, czy założenie poręczówki, by przygoda nie zakończała się tragicznie. Ocieranie się i balansowanie na granicy życia i śmierci to ich chleb powszedni, który jest dla mnie nie do pojęcia, niczym fizyka kwantowa. Tym bardziej, rządna wiedzy sięgnęłam po „Himalaistki” autora Mariusza Sepioły. Poruszona biografia kobiet, Polek, które wspinały się kiedyś i obecnie. Poznajemy 14 wspaniałych postaci, po 7 w każdej części. Pierwszy tom to biografie najpopularniejszych alpinistek, które zdobywały szczyty w złotej erze himalaizmu Polskiego, przypadającego na wczesne lata 70 i 80 ubiegłego wieku .Wśród nich jest Dobrosława Miodowicz-Wolf, Halina Kruger-Syrokomska czy Wanda Rutkiewicz, kolejny tom to charakterystyka dzisiejszych, kobiet zdobywających najwyższe góry świata, takich jak Kinga Baranowska czy Agata Bielecka. O tyle, o ile pasję mężczyzn jestem w stanie zrozumieć, o tyle zastanawiające jest dla mnie osiąganie wierzchołków w Himalajach przez żony i matki. Kobiety, które na długie miesiące opuszczały swoje najbliższe rodziny, by wspinać się coraz wyżej, szybciej, czasem z tragicznym skutkiem, osierocając dzieci, stawiając wszystko na jedną kartę, rządne przygód, realizacji marzeń, zostawały na górze, czasem na zawsze. Płeć piękna, choć określana jako słaba, odznaczyła się w polskich ekspedycjach, jako silna i pragnąca zdobycia najwyższych wierzchołków. Pozycja o najwybitniejszych bohaterkach w polskich ekspedycjach, napisana tak lekko i przyjemnie-to jest coś! I choć podkreślam to wielokrotnie, że do wspinaczki mi daleko, to książkę czytało mi się wyjątkowo dobrze. „Himalaistki” to opowieść o kobietach, które są dzielne, samodzielne i silne, które wspinają się w tak ekstremalnych warunkach, że ocierają się o cienką granicę, gdzie jeden błąd może kosztować życie, a mięśnie musza pracować na najwyższych obrotach. Każdy wyjazd wiąże się z logistycznym przedsięwzięciem organizacji wyprawy od zakupu odzieży, jedzenia, po zbiórkę pieniędzy, a w latach 80-tych, nie było to łatwe przedsięwzięcie. Wanda Rudkiewicz, opanowała to do perfekcji,była mistrzynią w organizowaniu przedsięwzięć na wielką skalę, jej wspinaczkowa partnerka Halina Kruger-Syrokomska, najbardziej utalentowana alpinista, umiera na wyprawie, na której jest kierownikiem. Dobrosława Miodowicz-Wolf wychładza się podczas zejścia, po wyczerpującym zdobyciu szczytu K2, losy wszystkich bohaterek wzajemnie się przeplatają, tworząc grupę najwybitniejszych postaci w najlepszych latach dla Polskich ekspedycji w Himalaje i Karakorum. Kinga Barańska i Agata Bielecka, wspinają się w zupełnie innych czasach. Nie ma już kartek na żywność, a do bazy, można dolecieć helikopterem. To zupełnie inny wymiar wspinaczki, choć problemy tam na górze, w tzw. strefie śmierci są te same. Co się nie zmieniło przez blisko 40-ści lat? Fascynacja górami, która czasem potrafi przesłonić rzeczywisty świat, determinacja w realizacji zamierzonych celów, odwaga, ale i poczucie samotności i niezrozumienia.
Po "Ucieczkę na szczyt" Bernadette McDonald - sięgnęłam w momencie, kiedy przed oczami
śmignęło mi nazwisko Wojtka Kurtyki. Niezwykły człowiek, stroniący od mediów, a przy tym zdobywca najtrudniejszych górskich wierzchołków, wizjoner i filozof. Tak trudno przeczytać o nim biografię czy wywiad, a tu śmietanka najwybitniejszych nazwisk polskiego himalaizmu: Rutkiewicz i Kukuczka w jednej pozycji! W książce przewija się znacznie więcej poważnych postaci, jak choćby Andrzej Zawada, Krzysztof Wielicki, Tadeusz Piotrowski czy Artur Hajzer. "Ucieczka na szczyt" to nie tylko suche fakty i przypisy, to porywająca opowieść o wyprawach, zdobywaniu szczytów, ale przede wszystkim ekspozycja ludzi, przedstawienie ich osobowości, charakterów, lęków i ambicji, które często zakrawały o szaleństwo. Ekspedycje w Himalaje, to również wyścig, który wygrywali najlepsi, najsilniejsi, którzy byli w odpowiednim czasie i miejscu. Użyję terminu wyścig szczurów, Rutkiewicz, która jako pierwsza Polka i Europejka, stanęła na szczycie Mount Everest, spotkała się z ogromną niechęcią i zazdrością środowiska alpinistycznego, a przecież wszyscy teoretycznie grali do jednej bramki. Pozycja, to opis również konfliktów, które niszczyły najpiękniejsze przyjaźnie ze względu na różnice charakterów i podejścia do wspinaczki. Kukuczka i Kurtyka to był duet, który swoją siłą i determinacja, gdyby tylko chciał, zdobyłby drogę na księżyc, a mimo to różnica w forsowaniu szczytów, poróżniła ich na wiele lat. Oboje mieli się dosyć, bo przecież wspinaczka, to nie tylko chwała i cześć, to również żmudna praca nad pozyskiwaniem funduszy, zakupem odzieży, a przede wszystkim obcowanie z drugim człowiekiem przez wiele tygodni w ekstremalnych warunkach. Rutkiewicz-kobieta cyborg, silna o stalowych nerwach, potrafiła zostać zaszczuta przez środowisko wspinaczy podczas samotnego zdobycia Anny Purny, gdzie podważono jej wejście, a ona sama załamała się psychicznie i ciężko to odchorowała. Krzysztof Wielicki, wspinaczkowy tygrys, który pobijał kolejne rekordy, wspinał się wbrew logice i przełamywał kolejne bariery, świadek wypadków, które na zawsze żegnały najlepszych alpinistów w górach. Losy legend wspinaczki przeplatające się z historią Polski. Czytałam te same akapity po kilka razy, bo żal było mi ją kończyć, bo chciałam zatrzymać w sobie te myśli, ten klimat.
Pozycja napisana bardzo przystępnym językiem, prostym, lekkim, bez nadęcia, zrozumiałym dla laika. Gorąco polecam na nadchodzące wieczory.
------
Coś czytacie? Jeśli tak, to co polecacie? Czekam na Wasze komentarze, buziole, ciao:*
Nigdy nie czytałam książki o himalaistach. O tych książkach napisałaś w taki sposób, ze z chęcią dowiedziałabym się więcej na temat ludzi, których fascynuje wspinaczka. Książka Mariusza Sepioło bardzo mnie zainteresowała.
OdpowiedzUsuńNie śledzę tego tematu a o górach wem bardzo mało ale podziwiam tych wszystkich, którzy kochają się wspinać.
OdpowiedzUsuńjeszcze nigdy nie czytałam książek o himalaistach :) po przeczytaniu Twojego posta z pewnością po którąś z nich sięgnę :)
OdpowiedzUsuńmojaszafamodnszafa.blogspot.com
Nigdy nie czytałam książki o himalaistach, ale kiedyś na instastory widziałam cytat z jednej, brzmiał mniej więcej - Po co ludzie idą w góry? - Ludzie idą w góry, żeby żyć.
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad tym cytatem, myślę że powinien zamknąć usta wszystkim, którzy tylko z fotela krytykowali, że byli zdrowi, mają rodziny, poszli po śmierć... każdy idzie przez życie swoją drogą, właśnie po to, żeby żyć.
Książka kompletnie nie w mojej tematyce, aczkolwiek szalenie podziwiam ludzi ktorzy kochają góry.
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie przeczytać - i to właśnie takie napisane przystępnym językiem, dla zupełnego laika :)
OdpowiedzUsuńZ zainteresowaniem sięgnę po książkę, lubię zanurzać się w tematyce górskich pasji. :)
OdpowiedzUsuńNiedawno czytałam "Skazanego na góry", biografię Denisa Urubko, żałuję, że było mało opisów gór i samych zmagań, ale ciekawie było spojrzeć na aspekt towarzystwa, z którym wędruje się po najwyższych szczytach świata. :)
UsuńWłaśnie poluję na biografie Urubko, z chęcią przeczytam:)
UsuńNigdy jeszcze nie czytałam tego typu książek. Jeżeli będę miała czas sprawdzę czy przypadną mi do gustu. :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o książkach z historiami himalaistów, ale ma pewno spodobałyby się mojej siostrze, może jej którąś sprezentuje :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze książek o takiej tematyce, ale ostatnio zaczęły mnie ciekawić :)
OdpowiedzUsuńIm więcej takich książek czytam, tym bardziej pasjonuję się tą tematyką. :)
UsuńO to tak jak ja, mam ochotę na kurs wspinaczki, choc strasznie się boję gór:)
UsuńFajne książki ja obejrzałam film Everest i byłam pod wrażeniem ile oni muszą włożyć sił i jakie mieć zdrowie żeby tam wejść.
OdpowiedzUsuńA ja filmu jeszcze nie oglądalam, mam nadzieję narobić zaleglosc:)
UsuńKsiążkę "Himalaistki" już od dawna chcę przeczytać, widziałam ją na półkach Empiku, teraz koniecznie się za nią wezmę! ;)
OdpowiedzUsuńZ książek o himalaizmie miałam w rękach tylko "Długi film o miłości". Temat z pewnością ciekawy, ale raczej nie dla mnie ;).
OdpowiedzUsuńDużo się teraz dzieje w świecie wspinaczek górskich, niestety ale tragedia naszego rodaka dodała sławy i przypomniała się medialnie. Pasja odważnych ludzi.
OdpowiedzUsuńLubię książki o podróżach, a tu mamy wspinaczkę, i o dziwo, takich opowieści jeszcze nie czytałam. Pora to nadrobic.
OdpowiedzUsuńLubię książki o podróżach, a tu mamy wspinaczkę, i o dziwo, takich opowieści jeszcze nie czytałam. Pora więc to naprawić.
OdpowiedzUsuńOstatnio mnóstwo pojawia się tego typu książek na blogach. Wyprawa na K2 tylko spotęgowała tę ciekawość :)
OdpowiedzUsuńZa sprawą tragicznych wypadków, jakie ostatnio miały miejsce literatura wysokogórska powraca. Temat trudny, często kontrowersyjny. Wszyscy wiedzą lepiej, czy powinno się ryzykować własne życie, czy nie. Pozwolę sobie nie mieć zdania. Nie rozumiem tej pasji, ale mogę sobie wyobrazić co motywuje tych ludzi.
OdpowiedzUsuńMnie fascynuje taka tematyka. Będę musiała przeczytać i to koniecznie. Zawsze ciekawi mnie to, co Ci ludzie czują i jak pokonują trudności.
OdpowiedzUsuńTemat himalaizmu jest mi niezwykle obcy więc po książki pewnie nie sięgnę jednak osoby, które decydują się zdobywać kolejne szczyty zawsze bardzo podziwiałam za ich odwagę i poświęcenie.
OdpowiedzUsuńDo takich postów się wraca nie raz, zaglądam ponowie bo zapomniałam tytuł książki a chcę ja mieć u siebie.
OdpowiedzUsuńUwielbiam podróżniczą tematykę w książkach, a tej jeszcze nie czytałam
OdpowiedzUsuńBardzo lubię literaturę wysokogórską oraz podróżniczą. Tych dwóch pozycji jeszcze nie czytałam, ale po tej recenzji chętnie się skuszę :)
OdpowiedzUsuńKolejna pozycja na mojej liści do obowiązkowego przeczytania!
OdpowiedzUsuń"Himalaistki" mam na liście książek do przeczytania. A ostatnio przeczytałam "Spod zamarzniętych powiek" Adama Bieleckiego. Mega!
OdpowiedzUsuńPozycje na pewno ciekawe, ale mnie jakoś do tego typu literatury nie ciągnie :)
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że wszyscy teraz czytają o górach, o wspinaczkach. Taka moda? Może tez muszę sięgnąć po jedną z tych książek. Bo pewnie wiele wartościowych treści przeczytam :)
OdpowiedzUsuńTo musi być dla nich niebywała adrenalina i przeżycie, ale też duma jeśli osiągną coś, czego nie udało się osiągnąć nikomu innemu :)
OdpowiedzUsuńOj ciekawe ciekawe! Musze sie zapoznac blizej z tematem!
OdpowiedzUsuń