41 DNI NADZIEI SUSEA MCGEARHART, TAMI OLDHAM ASHCRAFT

W okresie jesieni i zimy, lubię to, że w końcu mam czas na czytanie książek i oglądanie seriali na Netflixie. W ręce, niedawno, wpadła mi książka, która posłużyła za scenariusz do filmu "41 dni nadziei".W zasadzie najpierw zobaczyłam zapowiedz filmu, a później jakoś tak przypadkiem, wpadłam na książkę o tym samym tytule. Nie ukrywam, że byłam zafascynowana powieścią, która została opisana na autentycznych przeżyciach Tami. To także poruszająca opowieść o walce z bezmiarem oceanu i własną słabością w oczekiwaniu na ratunek. To historia o sile woli, odwadze, zaradności i nadziei, ale o tym za chwilę, zapraszam na post:)


Uwielbiam historie pisane na faktach autentycznych i dokładnie taka jest powieść "41 dni nadziei" Susea McGearth Tami Oldham Ashcraft . Tami (główna bohaterka powieści) jest niespokojną dusza, która podróżuje po świecie i szuka swojego miejsca na ziemi. Niespodziewanie trafia na Richarda, który jest jej bratnią duszą. Rodzi się między nimi gorące uczucie, podsycane wspólną pasją, jaką jest podróżowanie przez świat i żeglarstwo. To własnie Richard, postanawia pływanie przekuć w sposób na życie, głównie zajmuje się drobnymi naprawami statków w portach. Kiedy znajomi proponują mu możliwość przepłynięcia jachtem z Tahiti do Kalifornii, aby dostarczyć bezpiecznie do portu ich łódź, proponuje odbycie wspólnego rejsu Tami. Wszystko układa się pięknie i bajkowo, do momentu, kiedy na horyzoncie pojawia się burza tropikalna. Ogromny huragan, który zaskakuje dwójkę bohaterów na oceanie, zmienia się z walkę o życie. Tami udaje się przeżyć, zostaje sama na środku Pacyfiku z niesprawnym jachtem i niewielkimi racjami żywienia. Przez 41 dni próbuje nie popaść w obłęd, wyczekując pomocy i nadziei.

"41 dni nadziei" to poruszająca biografia i narracja bohaterki, która przeżyła walkę z żywiołem na własnej skórze. Tami Oldham Ashcraft w latach 80-siątych wyruszyła w ową felerną podróż życia z ukochanym. Przez ponad półtora miesiąca dryfowała po wodach oceanu, miotając się między wyczekiwaniem pomocy, a chęcią popełnienia samobójstwa. Pokazała prawdziwą, ludzką słabość, chwile zwątpienia i bezsens wyczekiwania na pomoc. Przez tak długi okres, mogła liczyć tylko siebie. Posiadając niewielkie umiejętności nawigacyjne oraz bezużyteczny ster, silnik i radio, udowodniła, że wola walki o życie jest wpisana w ludzką naturę.
Powieść jest okraszona czarno-białymi zdjęciami, które są pamiątką Tami z okresu wspólnego życia z Richardem. Całość jest spójnie opisana, łatwym i przystępnym językiem, to należy pamiętać, że pojawia się tu dużo zwrotów typowych dla żeglarstwa, z czym warto się zaznajomić przed rozpoczęciem czytania książki.
Mnie "41 dni nadziei" poruszyło do reszty. Nie wiem, jak bym się zachowała w takich okolicznościach, czy miałabym odwagę płynąć przez świat w poszukiwaniu wrażeń, czy raczej bym się poddała i walkę z żywiołem bym przegrała? Mam odrobinę we krwi z tchórza i czuję ogromny respekt wobec mórz i oceanów, niemniej podziwiam bohaterkę, że podjęła się ryzyka wzięcia udziału w podróży z Richardem, którego straciła w trakcie odbywania podróży "życia". Nie złamało to jej ducha, a wręcz przeciwnie, po długim czasie ułożyła sobie ponownie życie oraz wróciła do pasji żeglowania.
Oglądaliście film? Kojarzycie zwiastun? Jestem ciekawa czy zetknęliście się z tą powieścią? Czekam na Wasze komentarze, buziaki:):*

Komentarze

  1. Lubię książki pisane na faktach. Zaciekawiłaś mnie tą pozycją. Zapiszę sobie tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka musi być bardzo interesująca. Przeczytać owszem, bym przeczytała, ale odwagi na taki rejs za Chiny bym nie miała :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam przeczucie, że zarówno książka jak i film poruszyłyby moje serce. Właśnie czegoś takiego obecnie potrzebuję, dziękuję za polecenie!

    OdpowiedzUsuń
  4. muszę koniecznie przeczytać tej zimy

    OdpowiedzUsuń
  5. Ani nie czytałam książki, ani nie widziałam filmu - muszę chyba nadrobić zaległości!

    OdpowiedzUsuń
  6. Czuję, że to dobra pozycja na święta, o rety! To taka książka pod ciepły koc i do dobrej herbaty.

    OdpowiedzUsuń
  7. zaciekawiłąś mnie :) chętnie dowiem się czegoś więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie znam, ale opis lubię. Zapowiada się ciekawa, chociaż trudna do wyobrażenia historia

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Masz jakieś pytanie? Zadaj je w komentarzu na blogu pod najnowszym postem (niezależnie od tematyki wpisu).
Jeśli nie uzyskałaś odpowiedzi, to ponów swoje zapytanie.
-----
Kontakt e-mail 1985ab@wp.pl