Bezpieczne opalanie bez słońca, czyli balsamy brązujące i samoopalacze


Nie jestem fanką opalania się, moja skóra ciężko reaguje na promienie słoneczne i letnie kąpiele, które później okupuję morzem łez i litrami maślanki. Jak zatem spowodować, by skóra miała piękny brązowy odcień, a przy tym jej nie zaszkodzić? Odpowiedź jest prosta - stosować balsamy brązujące lub samoopalacze, które są łatwe w aplikacji i szybko dają pożądany efekt.
Oto moi faworyci jeśli chodzi o uzyskanie pięknej opalenizny.


Kolastyna Activebody balsam o delikatnej konsystencji, który zawiera wyciąg z kakaowca i orzecha włoskiego. Konsystencja, choć rzadka, szybko się wchłania, ma przyjemny zapach, a złote drobinki dodatkowo rozświetlają skórę, nadając jej przy tym piękny blask. Na efekt trzeba jednak trochę poczekać, stosowany codziennie, delikatnie stopniowo pogłębia opaleniznę. Na pewno nie można sobie nim zrobić krzywdy. Kiedy potrzebuję efektu lekkiego muśnięcia słońcem, chętnie po niego sięgam.
Lirene Body Arabica Cafe Latte wersja dla skóry jasnej-mój niekwestionowany faworyt. Piękny zapach (mało powiedziane), który przypomina kawowy deser, dlatego tak chętnie go aplikuję:) Tworzy stopniowo delikatną opaleniznę, która później schodzi równomiernie-akurat to dla mnie ważne, bo nie lubię pozostających brązowych placków na różnych częściach ciała. Skóra po nim jest miękka, aksamitna i delikatna i co ciekawe nawilżona. Konsystencja ułatwia szybkie nałożenie bez efektu smug czy zacieków. Zawsze o nim pamiętam w okresie chłodniejszych pór roku, wiem, że efekt opalenizny będzie lekki i delikatny.
Kiedy potrzebuję natychmiastowego efektu skóry muśniętej słońcem, sięgam po Loreal Sublime Bronze. Jedyny samoopalacz, któremu jestem wierna od dłuższego czasu, choć coraz trudniej mi go dostać. Oprócz zapachu, który w ogóle nie przypomina samoopalacza, daje efekt naturalnej, brązowej opalenizny (bez efektu marchewki). Łatwo się go rozprowadza, dzięki ciemnej, hebanowej konsystencji, widać, które miejsca zostały pominięte. Zawarte drobinki, choć na początku wydawały mi się tandetne, pięknie podkreślają końcowy efekt. Łatwo się zmywają, dlatego jeśli ktoś nie lubi efektu migoczącego złota, szybko może się ich pozbyć. Minusem jest fakt, że mocno przesusza skórę i po aplikacji muszę pamiętać o dodatkowym nawilżeniu skóry balsamem. Niemniej cena idzie w parze z jakością i choć ostatnio zamawiałam go na allegro (w sklepach już niedostępny) chętnie sięgnę po następne opakowanie.

Dla porównania dodaję zdjęcie ukazujące tonację kosmetyków. Jak widać, oba balsamy na tle samoopalacza wypadają bardzo delikatnie.
Używacie podobnych kosmetyków?Polecacie coś? Napiszcie koniecznie w komentarzu.

Komentarze

  1. Do takich produktów mam lekki dystans, bo boję się, że mogą powstać plamy... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jeszcze nigdy nie użyłam samoopalacza. Chyba nawet nigdy nie spróbuję! :D
    Pozdrawiam cieplutko i zapraszam do mnie:
    http://mylifeisbeautiful304.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Samoopalacza nie używam, ale kremy z filtrem to u mnie podstawa :)
    pugix.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja się trochę obawiam samoopalaczy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja niestety słońce łapię strasznie szybko :(
    Kremy z filtrem to u mnie podstawa !

    Zapraszam do siebie
    http://my-passion-foto.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Fabulous post

    Love Vikee
    www.slavetofashion9771.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. też mam ten z Kolastyny :)
    ps. mogłabyś poklikać na moim blogu w linki? :)

    http://photo-andyou.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. ja osobiście używam balsamu brązującego z ziaji, który świetnie się nakłada i nie zostawia plam :) zwłaszcza jest bardzo przydatny jeśli już ciałko jest opalone :)
    http://saaaandiiii.blogspot.de/

    OdpowiedzUsuń
  9. Dla mnie najważniejsze to żeby nie zostawały po nim plamy bo można nieźle się urządzić

    http://joannok.blogspot.de/

    OdpowiedzUsuń
  10. Wszystko fajnie ale one nie dostarcają do organizmu witaminy d. Ja niestety cały dzięń w biurze siedzę więc witaminę za pomocą d-vitum forte dostarczam

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja też mam dystans do takich kosmetyków. Pozdrowionka.

    OdpowiedzUsuń
  12. Na słońcu też można bezpiecznie tylko trzeba wiedzieć jak :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Masz jakieś pytanie? Zadaj je w komentarzu na blogu pod najnowszym postem (niezależnie od tematyki wpisu).
Jeśli nie uzyskałaś odpowiedzi, to ponów swoje zapytanie.
-----
Kontakt e-mail 1985ab@wp.pl