To już 10-sięć miesięcy minęło! Taki duży urósł nam Wojtuś! Sama się zastanawiam, kiedy ten czas tak szybko zleciał. Ile jeszcze przed nami, a jak dużo już za nami... Zapraszam na okrągły post:)
Każda chwila jest teraz na wagę złota. Dziecko stało się wyjątkowo absorbujące. Potrafi coraz więcej i mama na własnej skórze się o tym przekonuje. Wojtusia również trzeba na okrągło pilnować. Oprócz tego, że dziecko wszystkiego się chwyta i próbuje wstawać, samodzielnie również chce chodzić. A wiadomo, każdy upadek póki co kończy się bolesnym guzem lub dramatycznym płaczem. W tym miesiącu pojawiło się mnóstwo nowości, które zaabsorbowały malucha: choinka, migoczące światełka, bombki. Każdą z tych rzeczy, dziecko musiało przetestować na własnej skórze, drzewko okazało się wyjątkowo niewdzięczne-bo kujące, ozdoby choinkowe całkiem ciekawe, bo można było je miętosić na różne sposoby, zaś migoczące lampki, potrafią przykuć uwagę, ale tylko na krótką chwilę.
Z nowych umiejętności, do perfekcji opanowaliśmy stanie przy meblach, komodach, stołkach ect. Wszystko, czego można się złapać, by wstać z klęku jest w oczach maluch perfekcyjne. Wojtuś sukcesywnie zaczyna się puszczać trzymanych przedmiotów. Na szczęście rodzice asekurują akrobacje dziecka. Bez tego, głowa była by pełna bolących siniaków.
Pozdrawiamy i do następnego...:*
Slodki!
OdpowiedzUsuńAle słodziak :) Święta z maluchem to wyzwanie :) Mój Olafek w pierwsze święta miał 2 miesiące :)
OdpowiedzUsuńAle śliczna dzidzia! :)
OdpowiedzUsuńale słodziaczek :)
OdpowiedzUsuńPorcelainDesire
Jaki cudowny <3
OdpowiedzUsuńdusiiiak.blogspot.com