Właśnie wróciliśmy z Lizbony. Ferie postanowiliśmy spędzić na południu Europy, i to był słuszny wybór. Okazało się, że Portugalia przywitała Nas temperaturą około 18 kresek powyżej zera ( w tym czasie we Wrocławiu było 6 poniżej zera) i choć prognozy pogody zająknęły się i przewidywały lokalne opady, nic z tego nie wyszło. Zatem styczeń to dobry czas na zwiedzanie miasta, jakim jest Lizbona. Nie jest tłoczno, temperatury jakie panują, oscylują wokół naszego miesiąca maj-czerwiec, do głównych atrakcji dostaniemy się "od ręki". Najbardziej popularne żółte wagoniki, były niemal na naszą wyłączność. Pamiętajcie, ze dodatkowo, przylatując do Portugalii zyskujemy godzinę (zegarki cofamy do tyłu), zaś zmrok zapad przed 18.00. Zatem miasto można zwiedzać, podziwiając jego uroki, we wszelkiej możliwej konfiguracji.
Z tym brakiem turystów, to również nie jest tak, że miasto jest wyludnione i brakuje żywej duszy. Zewsząd słychać różne języki, rządzą Japończycy i Chińczycy, Niemcy oraz Polacy. Tanie linie lotnicze oferujące połączenia z Lizboną, otworzyły stolicę Portugalii na cała Europę. Nad miastem co chwilę przeszywa huk startującego samolotu. My również skorzystaliśmy z tej opcji, połączenie Wrocław Lizbona jest obsługiwane przez przewoźnika Ryanair i tam też warto szukać okazji na bilety w atrakcyjnych cenach. Zimowa pora temu sprzyja, zyskujemy klika dni w ciepłym klimacie południa Europy, zwiedzając fajne i ciekawe miasto.
Popularna na Instagramie różowa ulica Lizbony, która wieczorem powraca do życia.
Niezrażone mewy, chętnie podlatują do turystów, a nawet wdzięcznie pozują do zdjęć, tu przy windzie de Santa Justa.
Jedyne na co mogę narzekać, to słońce choć przebijało się, to na krótko. Zatem panorama miasta z najpopularniejszych punktów widokowych na mieście, nie była aż tak spektakularna jak w renomowanych przewodnikach i mapach. Niekiedy również mocniej zawiał wiatr, ale wiosenna kurtka, doskonale przed nim chroniła.
Wieża w Belem oraz winda de Santa Justa, jak by czekały na nasze przybycie, udało się zwiedzić obie atrakcje, bez czekania w męczącym upale i wielokilometrowych kolejkach.
Styczeń i Lizbona to dobry pomysł na zwiedzanie stolicy Portugalii na pełnym luzie. Nie musimy się martwić o wolne miejsca w restauracjach czy kafejkach, jak również wstawać skoro świt, by zaliczyć główne atrakcje miasta. Miasto jest przyjemne w zwiedzaniu i odkrywaniu jego niezwykłych zakamarków. Osobiście, polecam.
Komentarze
Prześlij komentarz