Hejo, spotykamy sie po raz kolejny w poście pod tytułem fake vs real. Pewnie, cześć z Was się zastanawia dlaczego, tak uparcie walczę z podróbkami? Są dwie teorie. Pierwsza, to taka, że dzięki takim postom jak ten dzisiejszy, zdobywam kolejnych czytelników, którzy zaglądają tu w poszukiwaniu poradników. Druga sprawa, bardziej prywatna;) Mam zatarg z fałszerzami i ich zwyczajnie nie lubię. Tak, ja tez się dałam oszukać i zamiast oryginałów Coco Chanel, otrzymałam paskudną podróbkę. W poszukiwaniu postów, trafiałam na mniej lub bardziej profesjonalne strony i blogi, aż w końcu postanowiłam, że na sprawę zerknę swoim okiem. Faktem jest, że już jakie takie doświadczenie zdobyłam;) Poza tym dużo do mnie piszecie, czasem nie mam czasu opisywać, nie mniej tematy są Wam bliskie, a ja, choć mam świadomość, że świata nie zbawię, komuś zawsze mogę pomóc i to mnie niezmiernie cieszy:) Najchętniej czytacie o kosmetykach. Nic dziwnego, to one są najczęściej podrabiane i o podróbki nietrudno. A znacie firmę Guerlain? Ja tak! Ona również wpadła w łapki fałszerzy, jesteście ciekawi co dziś odkryję? Zapraszam!
Historia marki sięga roku 1828 roku, kiedy fizyk i chemik Pierre Francois Pascal Guerlain otworzył swój pierwszy sklep - drogerię w Paryżu. Przygotowywał tam indywidualnie dobrane perfumy na zamówienie klientów. W swojej pracy kierował się przede wszystkim zasadą zachowania jak najwyższej jakości kosmetyków, które sprzedawał. Ta zasada obowiązuje w marce do dzisiaj. Zatem, to tłumaczy cenę produktów, co tu dużo pisać, są z górnej półki. Cechuje je nienagnany wygląd, oryginalny design, solidne wykonanie oraz używanie produktów pierwszej jakości. Marka, to również synonim elegancji, a czarny rynek może zacierać ręce, gra jest warta świeczki. Najpopularniejsze "meteoryty" mam nadzieję, że w wolnej chwili ugryzę, ale dziś na deser serwuję Tarracottę, która, bądź co bądź, również jest chętnie podrabiana.
Cena: popularna i rozchwytywana Terracotta doczekała się wielu wersji, również limitowanych. Te, która tu prezentuję jakiś czas temu wycofali. Nie zmienia to faktu, że puder nadal krąży w sieci. Główne kryterium to cena. Na stronie Sephory możemy kupić wersję Light świetlisty puder brązujący do twarzy - za kwotę około 235 zł KLIK. Podobne ceny rządzą w Douglasie. Śmieszą mnie zatem aukcje, gdzie sprzedający oferuje kilkanaście opakowań za cenę kilkukrotnie niższą, zapierając się, że to autentyczny produkt. Nie ma cudów, 50 zł, kosmetyk nawet nie leżał koło oryginału.
Kod autentyczności: dobrze jest o nim pamiętać i go sprawdzić. Trzy cyfry i jedna litera powinny sie ze sobą pokrywać zarówno na papierowym kartoniku jak i puderniczce. Na kartoniku jest on wybity, zaś na spodzie pudru nadrukowany, przy czym, owe cyfry i litery bardzo ciężko jest zetrzeć palcem. Często jest tak, że opakowanie jest mocno zużyte, a wszelkie dane na pudełku są jak nowe. to również istotna cecha kosmetyków z górnej półki.
Waga: pudry Guerlain są ciężkie. 17,5 grama to sporo jak na z pozoru niewielkie opakowanie. Jeśli trafił Ci się egzemplarz podejrzanie lekki, o gramaturze zupełnie odbiegającej, niż ta o której pisze, to uważaj na zakup produktu. Jeśli nie jesteś pewny, ile powinien ważyć kosmetyk, zerknij do rzetelnych źródeł informacji np. opisu w internetowej perfumerii. Dobrze jest również zważyć otrzymany kosmetyk, zawarte informacje na opakowaniu, niekoniecznie musza się pokrywać z tym co otrzymamy w przesyłce.
Logo: Guerlain wygląda tak, jak by ktoś podpisał się ręcznie. Własnie tak marka najczęściej sygnuje swoje kosmetyki, broń Cię Panie Boże-drukowane litery, lub skróty. Nazwa domu towarowego jest wybita i wypełniona jest złotą farbą. Logo można drapać, ale kolor farby nie schodzi, zaś sam napis jest wyraźny i czytelny. Jeśli macie wątpliwości, a nazwa zlewa się w całość, tworząc artystyczny nieład, to dla własnego bezpieczeństwa lepiej zrezygnować z zakupu.
Logo: Guerlain wygląda tak, jak by ktoś podpisał się ręcznie. Własnie tak marka najczęściej sygnuje swoje kosmetyki, broń Cię Panie Boże-drukowane litery, lub skróty. Nazwa domu towarowego jest wybita i wypełniona jest złotą farbą. Logo można drapać, ale kolor farby nie schodzi, zaś sam napis jest wyraźny i czytelny. Jeśli macie wątpliwości, a nazwa zlewa się w całość, tworząc artystyczny nieład, to dla własnego bezpieczeństwa lepiej zrezygnować z zakupu.
Znak firmowy: tu akurat jest wypiekany. Mimo częstego używania, trudno jest go zetrzeć. Skrót liter GG w centralnej części kosmetyku jest wyraźny, tak, że bez problemu doszukamy się skrótu logo. W podróbkach, wybite logo jest szybko ścieralne, bądź niewyraźne, a co tak na prawdę przedstawia, możemy się jedynie domyślić (zdjęcia poniżej). Skrót liter GG jest ledwo widoczny, i to gwarantuję, zniknie przy pierwszej aplikacji pudru. Zaś zamiast wypieczonych sznurów, mamy "zęby", które nigdy projektanci nie stosowali.
Skład oraz detale na kartonie: a może pudełka nigdy nie było? Oj, w takim przypadku warto się zastanowić czy ryzykować zakup kosmetyku? Coś się nie zgadza? Albo zostało pominięte?
Wygląd wnętrza opakowania: to fundamentalna sprawa. Może się okazać, że wzór wypieczony na pudrze
- znacząco się różni od oryginału,
- nigdy nie był stosowany (wspomniane wyżej "zęby"),
- jest krzywy, niestaranny, lub w ogóle go brakuje,
- nie ma istotnych detali - np.skrótu loga GG, bądź napisu TERRACOTTA,
- kosmetyk nigdy nie występował w oferowanej na aukcji wersji - to też się zdarza, dobrze przyjrzyjcie się nazwie, edycji, logo,
- opakowanie ma brzydkie, psujące się zapięcie, albo nie chce z nami współpracować podczas zamykania/otwierania.
źródło www.olx.pl
Dlaczego nie kupię podróbek? Z banalnych powodów: nie wiemy ani w jakich warunkach powstały, ani jaki skład został użyty. Puder, który może uczulić, bądź mieć w swojej zawartości przekroczoną wartość dozwolonych stężeń środków, będzie średnim prezentem dla cery. Jeśli mam poczekać dłużej z zakupem oryginalnych produktów, to tak robię. Nie funduję sobie miksu nieniechanych substancji, które mogą wyrządzić więcej krzywdy niż są warte.
-----
Pozdrawiam i zapraszam na podobne posty:
nie używałam nigdy tego typu produktu do makijażu :)
OdpowiedzUsuńNie znam w ogole tego produktu
OdpowiedzUsuńKulki też podrabiają niestety :(
OdpowiedzUsuń