Zamek Grodno w Zagórzu Śląskim to była mekka wycieczek z liceum. Mam nawet kilka zdjęć z tamtego okresu. Dla przypomnienia, porównałam sobie, jak na przestrzeni kilkunastu lat, zmienił się zabytek. Zdziwiłam się, bo całkiem sporo. Zamek należy do Gminy Walim-może nie najbiedniejszej, ale raczej nie z tych, które mogą sobie pozwolić na szatanie pieniędzmi. Utrzymanie gmachu z XIII wieku to prawdziwe wyzwanie. Zrobić z niego atrakcję regionu, która będzie ściągać turystów-to już spory sukces. Okolica jest bardzo bogata w wszelakiego rodzaju atrakcje, dziś na chwilę zatrzymamy się obok legendy białej damy i zdjęć, które mam nadzieję, zachęcą Was do odwiedzenia jednego z najładniej położonego zamku w rejonie dolnego śląska:)
Nie będę Was raczyła historią zamku. Tej, trzeba by opisać z zakresu czasowego ponad dziewięciu stuleci, cofając się aż do XIII wieku, co pewnie było by monotonne i niespecjalnie interesujące. Budowla, której los nie szczędził, wielokrotnie zmieniała właścicieli. Była w rękach Piastów, Korony Czeskiej, Niemiec i Prus. Popadała w ruinę, wojny, które toczyły się w okresie jej świetności, nie szczędziły jej murów, wieże widokową spalił piorun, a nawet była wystawiona na licytację. Historia owej aukcji jest bardzo ciekawa. W 1823 r. okoliczni chłopi kupili twierdzę na licytacji, będącej efektem długów, jakie mieli ówcześni właściciele posiadłości - ród von Lieres, aby go rozebrać i wykorzystać tani materiał budowlany z rozbiórki. Ich plany pokrzyżował prof. Johann Gustav Büsching z Wrocławia, który wniósł sprzeciw od zasądzonego wyroku sądu, a ten po protestach, przyznał mu Zamek Grodno w dożywotnie użytkowanie. Dzięki działaniom prof. Büschinga historyczna perełka została zabezpieczona przed dalszym niszczeniem i uchroniona przed rozbiórką. I choć ówczesny właściciel dość wcześnie zmarł, kolejni, z należytą pieczołowitością dbali o zachowanie tak cennego "świadka" historii.
Wejścia do zamku strzegą dwa lwy, zwrócone paszczami do wejścia na dziedziniec. Kiedyś były koloru blado-różowego, dziś tynk jest koloru-piaskowego i moim zdaniem dużo lepiej się prezentuje. W środku dziedzińca znajdują się dwie strefy. Pierwsza - to zamek dolny, na terenie którego znajduje się kasa biletowa, karczma, oraz ogromne drzewo - czyli kilkusetletnią lipę sądową pod którą odbywały się sądy nad poddanymi oraz armatę będącą podarkiem dla ówczesnego władcy zamku.
Brama wjazdowa na teren zamku to istna, architektoniczna perełka. Na niej umieszczony jest zegar słoneczny, który niemal ze szwajcarską precyzją, wskazuje godzinę. Mimo tak restrykcyjnych obostrzeń, dotyczących zwiedzania podczas epidemii, Grodno, cieszy się sporym zainteresowaniem. I własnie z tego się udaje otrzymać obiekt, niewielką pomocą służy bractwo rycerskie, które szczególnie sobie upodobało budynek bramy wjazdowej.
Brama, która prowadzi na górny dziedziniec oraz portalu renesansowego. Z prawej strony widok na wieże zamkową (tą na którą, niestety nie można było wejść).
Zaraz po przekroczeniu wejścia do zamku, oczom ukazują się narzędzia tortur, jakie stosowano w średniowieczu na ludziach. Na pierwszy ogień idzie krzesło naszpikowane ostrymi gwoździami-boli od samego patrzenia, później jest już tylko gorzej i straszniej...Obok znajduje się głęboki loch, a w nim koście szkieletu. Podobno należą do księżniczki Małgorzaty. Jak się tam znalazła? Legenda mówi, że księżniczka pokochała biednego giermka, co nie spodobało się ojcu dziewczyny. Bogaty kasztelan inaczej chciał ulokować uczucia córki, toteż sprowadził do zamku starego, bogatego szlachcica, który miał zostać jej mężem. Głuchy na lamenty księżniczki, postanowił zorganizować wesele, zaś Małgorzata w dzień po uroczystości zepchnęła starca w przepaść z murów zamku. Ojciec nie uwierzył w jej opowieść o wypadku. Wydał bezlitosny wyrok. Skazał córkę na śmierć głodową przez zamurowanie w lochu. Dziś księżniczka Małgorzata, to również legenda o Białej Damie, która wieczorami snuje się po komnatach zamku i nawołuje ukochanego...
Po zwiedzeniu sali rycerskiej, myśliwskiej oraz i tu nowość-sali multimedialnej, wychodzimy na dziedziniec zamku, na środku, którego znajduje się studnia. Do niej można wrzucić monetę, co by móc ponownie powrócić w to miejsce. Ściany Zamku Grodno są surowe, nieotynkowane, niezwykle przygnębiające, ale własnie takie były uroki średniowiecza. Co ciekawe, jak mówi legenda, to tu najczęściej widywana jest postać Białej Damy. Nam się udało;) Na szczęście nie chciała się z nami spotkać.
Pomysł na wycieczkę do Zamku Grodno, polecam z całego serca. Oprócz tego, że okolica jest bogata w atrakcje (Sztolnie w Walimiu, tajemnicze podziemne miasto Osówka, Twierdza Srebrna Góra) to odwiedzając to miejsce, odkrywamy niemały kawałek historii. Architektoniczna perełka, która położona jest na terenie rezerwatu przyrody „Góra Choina”. Po zwiedzeniu warowni, koniecznie trzeba udać się na pobliskie sztucznie spiętrzone Jezioro Bystrzyckie, Zalew powstał po wybudowaniu w 1918 roku zapory wodnej na rzece Bystrzyca. Dla fanów atrakcji wodnych, znajdą się tu wypożyczalnie sprzętu takiego jak kajaki, rowery wodne, kawałek plaży wraz z przyjemnie położonym ośrodkiem wypoczynkowym przy samym brzegu zbiornika.
Jak dojechać do Zamku Grodna? Z Wrocławia podróż zajmuje około 1,5 godziny. Najprościej kierować się na Świdnicę lub Wałbrzych, a następnie odbić na Zagórze Śląskie. Samochód zostawiliśmy w centrum miasta (ul. Kolejowa) na bezpłatnym parkingu przy sklepie, skąd wiedzie czerwony, oznakowany szlak, na zamek. Przejście trasą zajmuje około 15-20 minut i wiedzie przez las, który sanowi rezerwat przyrody i jak się dowiedzieliśmy z tablic informacyjnych- możemy trafić tu na nietoperze(!!!) sarny, borsuki czy dziki:)
Wstęp na twierdzę (dziedziniec dolny) jest bezpłatny, na górny bilet, trzeba zakupić w kasie koło karczmy, a ceny kształtują się w następujących granicach: normalny – 24 zł, ulgowy – 19 zł. Przed wybuchem epidemii można było zakupi bilet łączony, ze zwiedzaniem Sztolni Walimskich, dziś jest to jeszcze nie możliwe. Uwaga! Z trasy zwiedzania została wyłączona wieża zamkowa. Nie ma możliwości zwiedzania zamku z psami.
W okolicy nie brakuje atrakcji, jeśli macie chwilę to koniecznie wpadnijcie na:
- Borowa i jej niezwykła wieża widokowa KLIK
- Wieża widokowa Eliska na Stachelbergu KLIK
- Szczawno Zdrój oraz Wzgórze Gedymina KLIK
- Zamek książęcy w Ząbkowicach Śląskich KLIK
- Piękna Kudowa-Zdrój i jej uzdrowiskowy klimat KLIK
- Zamek Książ KLIK
- Wycieczka na Wielką Sowę KLIK
- Szczeliniec Wielki Korona Gór Polskich KLIK
Super! Zapisuję sobie link do postu i koniecznie musimy się tam wybrać ;-)
OdpowiedzUsuńZapraszam:)
Usuńładnie, chociaż z Lublina to wycieczka trzydniowa
OdpowiedzUsuńOj będzie co zwiedzać:)
UsuńNie miałam pojęcia o takim miejscu obok Wrocławia :D Dziękuję
OdpowiedzUsuńWspaniałe miejsce. Cudne zdjęcia. Może uda mi się kiedyś zwiedzić zamek...
OdpowiedzUsuńDziękuję za urocza wycieczkę.
Pozdrawiam Cię Olu serdecznie.
Pozdrawiam serdecznie:) może spadniesz kiedyś do nas z wizytą
UsuńLubię takie jednodniowe wycieczki ... Piękne zdjęcia i piękne elewacje budynków :-)
OdpowiedzUsuńBywamy tam dość często, nasz Bąbel zawsze ciągnie nad Jezioro Bystrzyckie ;) Piękne, bardzo klimatyczne miejsce.
OdpowiedzUsuńSuper sprawa, a do Wrocławia wcale nie ma aż tak daleko :)
OdpowiedzUsuńJa z zupełnie innej beczki, piszę podręcznik bandażowania dla studentów pielęgniarstwa i potrzebne mi jest jedno zdjęcie kocich mumii z British Museum, które znalazłam w: http://www.aleksandramistake.pl/2016/03/bezpatne-atrakcje-w-londynie-british.html
OdpowiedzUsuńpotrzebne mi jest do tego zdjęcia źródło i ewentualnie jaka to licencja.
Będę ogromnie wdzięczna za informacje, najlepiej bezpośrednio na: malgorzata.fedak@wum.edu.pl
Odkryliście wyjatkowe miejsce, podoba mi się dosłownie wszystko :) Już marzę o podróży w ten region, obejrzeniu tych zdobień ściennych, malowniczego krajobrazu i popływaniu łódką po sztucznym zbiorniku. Piekne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńSuper miejsce. Odwiedziłam zamek parę lat. A nad zalewem nie byłam. Przy okazji odwiedzę :-)
OdpowiedzUsuń