Wakacje prawie na końcówce, ale część z Was urlop ma jeszcze przed sobą. Wrzesień to dobry czas, aby udać się na wypoczynek na południe Europy. Upały nie są już takie męczące, a i ceny są dużo bardziej przystępne. Ja dziś wracam z przypominają z Krety - jedna z najładniejszych plaż - Elafonisi. Pokażę Wam czy warto tu zajrzeć w szycie sezonu. Lipiec to gorący okres, zatem te najbardziej popularne atrakcje przeżywają prawdziwy boom. Elafonisi jest zaliczana do najładniejszych plaż w Grecji. Położona na południowym zachodzie, z pięknym różowym piaskiem, jest chętnie odwiedzana przez turystów, którzy przyjeżdżają tu wypożyczonymi samochodami lub zorganizowanymi wycieczkami autobusowymi. My również tu wpadliśmy z wizytą, bo to dobre miejsce na wypoczynek z dziećmi. Nabrzeże jest piaszczyste, wody płytkie, zatem można snoorkować w zatokach. Nad naszym bezpieczeństwem czuwa ratownik. Czy zatem warto tu wpaść z wizytą? Wypoczywając w zachodniej części Krety na pewno! To obowiązkowy punkt na mapie zwiedzania wyspy. Jeśli macie ochotę na więcej informacji, zapraszam do dzisiejszego postu.
Jak dojechać na Elafonisi?
Najszybciej i najsprawniej odbędzie się to za pomocą wypożyczonego samochodu. Nasza baza noclegowa oparła się o Kolymvari, a i tak do przejechania mieliśmy 53 km po krętych, górskich drogach. W jedną stronę wyszło lekko ponad godzinę jazdy. W naszej miejscowości, jak również w tych okolicznych, wisiało mnóstwo plakatów informujących o możliwości odbycia takiej wycieczki z przewodnikiem. Jest to oczywiście droższa opcja, ale jeśli ktoś nie czuje się pewnie za kółkiem, to jest to propozycja godna rozważenia. Autobus w wybrane dni zabiera turystów z danego punktu zbiórki, po czym zostawia ich na miejscu i zabiera o wyznaczonej godzinie. Dzięki wypożyczonej Toyocie, byliśmy niezależni i w momencie, kiedy słońce weszło w zenit, a upał stał się nieznośny, mogliśmy zejść z plaży i udać się w drogę powrotną. To niezaprzeczalny atut, kiedy ma się własny środek lokomocji.
Gdzie można zaparkować samochód w pobliżu plaży na Elafonisi?
Samochód zostawiliśmy na płatnym parkingu pod marketem (ostatni sklep na trasie), opłatę uiściliśmy w kasie -3 euro za cały dzień. Resztę drogi trzeba pokonać pieszo. Przed sklepem naganiacze próbowali nas zachęcić do zaparkowania u nich, ale cena wahała się w graniach 5 euro i było odrobinę dalej. Parkingi są na tyle duże, że nie powinno być problemu z brakiem miejsca dla samochodu, ale trzeba koniecznie pamiętać o macie ochronnej na szybie. Nasza Toyota stała w pełnym słońcu i szybko się nagrzała do tropikalnych temperatur.
Nie ma możliwości wjechania samochodem na Elafonisi.
Elafonisi jest piękna, wręcz pocztówkowa. Kolory morza zmieniają się w zależności od kąta padania słońca - mamy lazur przy brzegu, dalej pojawia się turkus, w oddali przebija granat. Zatoki są płytkie i jest to niewątpliwy atut przy zwiedzaniu tej części Krety z dziećmi. Można brodzić w wodzie bez obaw o najmłodsze pociechy, a nad naszym bezpieczeństwem czuwają ratownicy. Plaża ma sygnaturę błękitnej plaży i znajduje się w topce najchętniej odwiedzanych atrakcji Krety. Nabrzeże usypane jest różowym pisakiem, który wynika z obecności zmielonych koralowców i muszli. Dno w zatokach jest również piaszczyste, zatem nawet nie są potrzebne specjalne buty do pływania.
Lipiec to gorące żniwa, zatem plaża choć szeroka, to jednak ma swoje minusy. Ciężko tu znaleźć drzewo rzucające cień, a słońce jest bezlitosne. Warto o tym pamiętać i zakupić parasol lub namiot plażowy, bez tego w gorącym sezonie ciężko będzie wytrzymać na nabrzeżu. Plaża jest mocno oblegana przez turystów. W zasadzie wypoczywa się leżąc "ręcznik w ręcznik". Uciekając na boki, od głównej plaży, można znaleźć bardziej ustronne miejsca, natomiast nie oszukujmy się, na pewno nie odnajdziemy tu błogiej ciszy z dala od towarzystwa ludzi.
Trzeba pamiętać, aby zaopatrzyć się w prowiant. Do najbliższego marketu (tam gdzie zostawiliśmy samochód) będzie coś około 25 minutowego spaceru w pełnym słońcu.
Elafonisi to plaża, gdzie wieją wiatry, dlatego powstały tu szkoły do surfingu. Można podszkolić swoje umiejętności pod okiem profesjonalnego instruktora. Nam do gurtu przypadło podziwianie flory i fauny, która znajduje się pod powierzchnią wody, jednak w takim tłoku, jaki panował w zatoce, ryby uciekały.
A dla porównania wrzucam Elafonisi w kwietniu - KLIK. Miłego czytania:)
Komentarze
Prześlij komentarz